8 gru 2011

kochaj tych co odeszli bo nieobecni są wśród nas, choć ich nie widzimy oni są zawsze z nami


Teoretycznie najgorsze za nami ale krzyk wciąż rozdziera moją duszę, ból zagłusza bicie serca, a łzy rozmazują obraz. Masa odzianych w czarne ciuchy, pogrążonych w rozpaczy ludzi. Widzisz ile osób Cię kocha? Zdajesz sobie sprawę co się dzieje w sercach Twoich bliskich i znajomych? 
Nie wiem który dzień jest moim najgorszym w życiu; ten w którym się dowiedziałam o Twojej śmierci czy dzień dzisiejszy gdy brałam udział w ostatniej Twojej wędrówce z kościoła na cmentarz i patrzyłam jak obcy ludzie chowają Cię w ziemi, przykrywają zieloną płachtą i zasypują kwiatami. Czuje się samotna wśród ludzi.
WIem, że będzie lepej. wiem, że potrafię się podnieść i iść dalej. Wiem..ale potrzebuje czasu. Przecież nie pożegnałam się z Tobą, a jedynie powiedziałam 'do zobaczenia' tak jak zawsze tyle, że tym razem rozstajemy się na nieco dłużej. Przecież kiedyś znów się spotkamy. Wiem, że tam u góry trzymasz dla mnie joyistisk i czekasz aż zagramy w pegasusa. Na pewno łamiesz serca anielicom. Nie musze Cię prosić bo wiem że nade mną czuwasz i nie dasz mi zrobć krzywdy, wiem, że jesteś.  Do puki mam Cię w sercu jesteś zawsze ze mną. Ukryty w starych piosenkach, listach, zdjęciach. Gdzieś obok przeżywasz ze mną smutki i cieszysz się z moich sukcesów. Burza będzie mi mówiła, że grasz w niebie w piłkę, słońce będzie przypominać wakacje gdy mieliśmy do siebie więcej czasu, deszcz będzie uświadamiał mnie, że mimo szarugi kiedyś musi wzejść słońce.. To, że Cię nie widzę nie znaczy, że Ciebie nie ma. Wiem, że zanim do końca się z tym pogodzę minie sporo czasu i nie raz wyleje jeszcze łzy ale obiecuje, że się pozbieram dla Ciebie, Nigdy nie zapomnę Twojego uśmiechu i roześmianych piwnych oczu. Puszczam Cię wolno, pozwalam Ci odejść, spoczywaj w pokoju Leonku. 

Twoja na zawsze przyjaciółka.

P.S:  Dziś Świętej Pamięci choć niedawno tak blisko Spoczywaj w pokoju, dziękuję za wszystko...

1 komentarz:

  1. Czytam to już któryś raz kolei, a nadal wywołuje to u mnie łzy wzruszenia...

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).