24 lut 2012

Nie odnajdzie więcej nas ta sama chwila...


W weekendy tęsknię za Tobą najbardziej....Pamiętasz ten dzień w Ustce? Gdy wleźliśmy do tego samochodziku (ja, jak ja ale Ty ledwo się tam zmieściłeś ;) ) Gdy Malwina wylosowała mi w automacie pierścionek i na promenadzie odbyły się nasze "zaręczyny" Ludzie gapili się na nas jak na nienormalnych ale mieliśmy to gdzieś. Zawsze byliśmy wariatami i mieliśmy gdzieś to co ktoś o nas pomyśli. W życiu poznałam tylu ludzi ale nie ma na całym świecie drugiej takiej osoby jak Ty..mojej bratniej duszy. Byliśmy jak Bonnie i Clyde. Rozumieliśmy się bez słów. Do dziś pamiętam to Twoje spojrzenie które mówiło że ktoś jest jebnięty..i ten ironiczny prześmiewczy uśmiech :) 



Strzeliliśmy wtedy mnóstwo fotek niestety mam tylko część przez wymianę dysku ;|



"Gęsio pamiętaj, tu kiedyś będzie kaloryfer" - mówiłeś :)



Dostałam od Ciebie wtedy figurkę kota którą wylosowałeś w automacie mówiąc m "Gęsio żebyś nie mówiła, że nigdy nic Ci nie kupiłem". Pamiętam jak mówiłeś "Wylosowałem go Martynie bo jest moją przyjaciółką i chciałem żeby się uśmiechnęła jak go zobaczy"


Tego dnia wróciliśmy i oglądaliśmy strasznie nudny horror, myślałam że zasnę do puki nie zaczęliśmy się wygłupiać i wprowadzać własny dubbing.
Minęło półtora roku od tych dni w których spędzaliśmy wiele godzin spacerując po Ustce, wylegując się, zakopując, wygłupiając. Boże ile bym dała bym mogła je spędzić znów z Tobą! Spacerując Ustką myślę o Tobie i jak nam wtedy było dobrze..a teraz nie ma Cię, nie ma już prawie trzy miesiące...! a ja cholernie tęsknie! Czuję w sercu pustkę...

Ta piosenka jak byłam mała zawsze wywoływała u mnie łzy. Kojarzyła mi się ze wspomnieniami które odeszły. Dalej tak jest, nie mogę jej słuchać..



23 lut 2012

Domyślam się, że szukałeś drogi do serca wiercąc mi dziurę w brzuchu

Słońce śweci..Otwarte okno kusi Cię nadchodzącą wiosną, głowa niczym gołąb leci między chmury. Co za dzień, dzień, w którym grzeszą nawet anioły i nawet niebo wydaje się być tak niedaleko.
Jeszcze nasycam się powietrzem oddechy przenajświętsze karmią serce przez nos później, późnym popołudniem gdy cienie będą dłuższe i smutniejsze niż są później, przeczuwam to podskórnie... wszystko nagle utnie się przemieli na proch.
Coś, co mogło znaczyć coś raczej już nie znaczy nic.

Dobrze wiem jak refleksja utrudnia życie. Dlatego nie chciałabym aby ten blog skłaniał kogoś do refleksji.

P.S: Coś nie tak...Słowa rozsypują się na klawiaturze, a ja nie potrafię ułożyć je w logiczną całość.. Chyba nigdy nie potrafiłam.

"To nic, że urodziłem się na kaczym podwórku. Ważne że wylęgłem się z łabędziego jaja."


16 lut 2012

Świat nigdy nie był i nie będzie doskonały.


Nie ma to jak chdzić z słuchawkami w uszach, z muzyką sprzed klku miesięcy nie zmienianą na mp4 przywołującą wspomnienia, po zaśnieżonych ulicach Słupska które tak bolą! Muzyka zagłuszana przez wspomnienia i sentymenty. Nie ma to jak powstrzymywanie łez w autobusie miejsckim i sprawdzanie czy przypadkiem ktoś nie widzi. To takie trudne. Poza tym wszystkim, rozglądajc się na boki spostrzegłam kolejny raz jaki Słupsk jest piękny...o każdej porze roku, a gdy powoli zapada zmierch jest najpiękniejszy. Chciałabym Was zabrać na spacer. Chyba za wcześnie na wędrowanie samotne.
Obejrzałam 'Uwierz w ducha' po raz setny. Wzruszyłam sę jak zawsze tylko z mocnejszą siłą. Głównej bohaterce było dane zobaczyć po raz ostatni Sam'a..pożegnać się. Zostawiał ją z myślą, że jest tam i na nią czeka. Ja takiej szansy nie miałam...
Jak co wieczór palę świeczkę i wpatruje się w zdjęcie. Co chce tym osiągnąć? Po co to robię? Komu tym pomagam? czemu się tak męczę? Co mogę innego zrobić?? 

Zostawiam Was z filmikiem..



14 lut 2012

Pewnego dnia ktoś kogo odepchnąłeś będzie właśnie tym kogo pragniesz



Pojutrze tłusty czwartek, mam do zjedzenia 39 pączków, jedzmy, tyjmy i cieszmy się wysoką ilością cukru w sobie! Wspomnienia? Co to takiego? Hmm..cokolwiek to jest lepiej zostawmy to w spokoju. Wczorajszy dzień mieszam z dzisiejszym, przeszłość łącząc z przyszłością. Wynikiem jest dziś, dzisiejsza teraźniejszość, w której każde z nas, po prostu z czasem, zgubiło sens bycia. Ne rozumiem, nigdy nie rozumiałam i nigdy rozumiała nie będę...



kiedy Twoje kłamstwa dobiegną końca
Kto Cię będzie kochał? 
Kto będzie walczył? 
I kto upadnie, za daleko? 


13 lut 2012

Wale w tynki


Mowie tylko do tych, którzy chcą mnie słuchać Ci, którzy nie chcą nie obchodzą mnie, po co mam czas tracić na mówienie do ściany? ściana i tak zawsze swoje wie.


Wy nazywacie jutrzejszy dzień dniem zakochanych, ja wtorkiem. Od walentynek kręci mnie bardziej tłusty czwartek. Jutrzejszy dzień mam zamiar spędzić z moją największą miłością...jedzeniem. Ach te długie romantyczne spacery do lodówki. 
Dajcie już sobie spokój z tą nadmierną miłością bo mnie powoli mdli

W życiu piękne są tylko chwile..

Dziś zaczęłam rozmyślać nad tym, że musi mnie z Jarkiem łączyć bardzo silna więź inaczej nie umiem wytłumaczyć moich snów w których się ze mną żegna i mówi, że w Niebie jest mu lepiej, tego promienia słońca o którego go prosiłam, tej notki o nim na moim blogu,dokładnie na rok przed jego śmiercią i tego niepokoju jaki czułam w dzień przed jego wypadkiem i momentu gdy zginął, a ja słuchając w kółko jednej piosenki  miałam go zapytać czy ją pamięta. Nie jestem w stanie jej słuchać ani dodać jej tu. Już zawsze będzie mi się kojarzyć z jego odejściem. 
Czasami wyrzucam sobie, że mogłam napisać do niego, że może by nie pojechał, ale tak przecież nie można. Nikt nie mógł przewidzieć, że dojdzie do takiej tragedii. 
Dostałam od Ani zdjęcie które dołączam, patrzę teraz na te jego oczy i zastanawiam się dlaczego właśnie on, dlaczego tak szybko. Mam pełno pytań na które nikt nie może udzielić mi odpowiedzi. 
Weekend w Skórowie jak najbardziej udany, miło posiedzieć i powspominać z osobami dla których Jarek również był istotną częścią życia aczkolwiek jego zdjęcia i wspomnienia pochowane w zakamarkach domu dobijają...
Tak wiem, że sama się katuje ale nie mogłabym pochować i unikać wszystkiego co mi się z nim kojarzy bo po pierwsze musiałabym się wyprowadzić ze Słupska, po drugie wymazać go z pamięci, a tego nie chcę.
Nawet nie potrafcie sobie wyobrazić jak bardzo tęsknię i jaki żal rozrywa mi serce. Znów trzeba będzie rano wstać, zmazać z oczu resztki snu, iść do przodu..



A ja, ja bez Ciebie jak na pustyni kwiat,
stoję sama w deszczu u nieba bram...
Gdzie jesteś?!


9 lut 2012

Czas nie leczy ran, przyzwyczaja jedynie do bólu..

Czytam cholerne notki sprzed roku, w co drugiej występuje "mój przyjaciel to", "mój przyjaciel tamto". Mam ochotę rzucić laptopem o ściane ale przecież sama tego chciałam, sama chciałam przeanalizować poprzedni rok nczego nie pomijając. Teraz zdaję sobie sprawę jaką był ważną częścią mojego życia. Najgorsze, że przez mój ból cierpią moi bliscy którzy przecież są nadal i robią wszystko bym na momet zapomniała. Wczoraj pisałam, że proszę Jarka o jeden promeń słońca i choć cały dzień wiało i było pochmurno na jeden moment, gdy usiadłam w ławce przed egzaminem słońce świeciło wprost na ławkę przy której siedziałam i znikło w momencie gdy usłyszałam pytania egzaminacyjne. Uśmiechnęłam się do siebie i przestałam się bać. Wierzcie lub nie, dla mnie to był znak, on tam jest i jak dawniej wierzy we mnie równie mocno. To trzyma mnie na duchu.


Oddaje Ci wolność, nie wiem co będzie, 
dni płyną wolno, widzę Cię wszędzie..


8 lut 2012

Would you know my name if I saw you in Heaven?


Drogi Jarku!
Dawno nie rozmawialiśmy. Dwa miesiące od kąd Ciebie nie ma wśród nas. Przecież bywało, że ne widzieliśmy się dłużej. Dalej do mnie nie dociera, że gdy wróce do Słupska nie napiszę 'Hej Leoś co dziś robimy'. W dalszym ciągu widzę Twój opis na gg i znam Twój numer telefonu na pamięć. W moim życiu nic nie jest takie jak powinno być. Jutro egzamin z prawa, a Ty nie powiesz mi "Gęsio nie panikuj dasz radę". 
Ten rok miał być nadzieją na 'lepsze jutro' a z dnia na dzień utwierdzam się w tym, że tak nie będzie. Kłótnia z Magdą, głupia sesja, brak mi Ciebie. Nienawidzę tego stanu gdy czuję, że na niczym mi już nie zależy. Patrzysz na mnie z góry i pewnie myślisz "co się z Tobą dzieje, nie taką Cię poznałem". Nie martw się, wszystko wróci do normy, przecież jestem silna. 
Patrzę na nasze zdjęcie i wspominam dzień kiedy widzieliśmy się ostatni raz. Byłeś taki roześmiany, a gdy wychodziłam przytuliłeś mnie i powiedziałeś "do zobaczenia Gęsio". To ostanie słowa jakie usłyszałam z Twoich ust....Analizuje cały rok i próbuję zapamiętać każdy szczegół. Boje się, że kiedyś zapomnę jak brzmiał Twój śmiech, jak wyglądały Twoje oczy, że zapomnę o wszytkim tym co przeżyliśmy. Jesteś jedyną osobą od której chciałabym usłyszeć 'będzie dobrze' mimo, że nienawidzę tych słów. Ile jeszcze czasu musi minąć bym nie budziła się w nocy przestraszona? ile minie zanim wymażę z pamęci słowa taty "przykra wiadomość..Jarek nie żyje"? Ile jeszcze minie zanim ból przerodzi się we wspomnenie...piękne wspomnienie o przyjacielu którego nigdy nie odzyskam?
Magda miała rację zarzucając mi, że od Twojej śmierci się zmieniłam aczkolwiek nie sądzę, że zrobiła się chamska powiedziałabym, że stałam się bardiej melancholijna. Czuje się samotna mimo, że wiem, że nie jestem...Ale Ty tam jesteś..bo jesteś prawda?
W weekend jadę do Ani i Klaudka, nie martw się co jakiś czas sprawdzam czy u nich wszystko w porządku.
Trzymaj za mnie kciuki z góry bo w siebe nie wierzę i spraw żeby choć na moment zaśweciło słońce będę wiedziała, że odczytałeś wiadomość.
Tęsknię Aniołku
M.


3 lut 2012

Z dedykacją dla pewnej Ewy... :)

Ogłaszam całemu światu, że dziś moja kochana Sikora ma urodziny i z tej okazji świętujemy. 

Ze swojej strony życzę Ci:
dużo zdrowia..."aż do bólu"
Słodyczy, słodyczy, słodyczy...żeby w cycki szło a nie w tyłek ;)
MaGazynieRa! ;)
co z tym facetem Ci życzyć...hmm...żeby Ci robił nago śniadanka do łóżka i spełniał wszystkie Twoje zachcianki...no i miłości przede wszystkim ;)
marzeń...dużo marzeń i wytrwałości w ich spełnianiu
jedynki i wielu zer na koncie bankowym (może wtedy będzie Cię stać na trunki powyżej 2 zł ;p )
dużo dzieci ;D żeby Ci za łatwo i nudno w życiu nie było
uśmiechu...bo ładnie wyglądasz jak się uśmiechasz :)
abyś czasami mogła sobie pozwolić na to, czego od dawna pragnęłaś, a nie tylko na to, co musi Ci wystarczyć
tylu dobrych wspomnień, abyś dzięki nim mogła przetrwać złe chwile
bombowych zabaw...bo człowiek musi się czasem 'rozerwać' ;)
no ale życzę Ci też żebyś nie oszalała z nadmiaru :)
Nie wiem czego Ci jeszcze życzyc więc życzę Ci wszystkiego o czym zapomniałam jeszcze wspomnieć :)


Wszystkiego dobrego Ewa!  ;)




someone like you :)

2 lut 2012

Słów kilka...


Powiem Wam, że życie mnie ostatno nie oszczędza. Wstałam rano i zobaczyłam na profilu siostry Jarka jego zdjęcia. Jej słowa o złym śnie i próbie wybudzenia z niego sprawiły mi ogromnu ból. Wszystko wróciło. Uświadomiłam sobie, że nie żyje już dwa miesiące. Czasem wmawiam sobie, że to się ne stało, że wrócę do Słupska, a on tam będzie..uśmiechnięty i radosny. To niestety się nie zsarzy i nie wiem jak mam pomóc Ani skoro sama sobe nie umiem? Jak podtrzymać na duchu?! Nie ma na śwecie słów które ukoją ból. Ból który jeszcze będzie długo utzymywał się w sercu zanim ona powie z uśmiechem "Miałam brata" a ja powiem "miałam przyjaciela...", bez łez w oczach, z lekkim sentymentem i nadzieją na to że kiedyś się spotkamy. Twardym krokiem trzeba iść prze życie dalej bo ono nie raz da nam kopniaka. Tym sposobem przechodzę do kolejnego tematu. a mianowicie tematu mojej współlokatorki.
Jak już wszyscy wiecie bo na facebooku można było przeczytać naszą kłótnię którą btw nie ja zaczęłam i wiem, że ona jeszcze nie ma końca. Śmieszne dla mnie jest wyrzucanie żali na portalu społecznościowym, wyzywanie i oskarżanie innych. Czasem trzeba spojrzeć na siebie i dostrzec, że kij ma dwa końce, że może nie do końca jest to wyłącznie wina jednej strony.
Ok, wiem, że zachowałam się nie fair przed jej obroną ale to co ja znosilam przez ponad rok już nie widzi. Nie mam zamiaru wypisywać tu o co jestem na nią zła, ani co mam jej do zarzucena bo uważam, że to nie miejsce na take sprawy. Poza tym chcę urwać ten temat. Nie jesteśmy już współlokatorkami więc niech każda się rozejdzie w swoją stronę. Chcę jednynie żeby przejżała na oczy i dostrzegła co się z nią stało. Nie widzi, że ludzie każdego dnia się od niej odsówają, że diametralnie się zmnieniła w ciągu półtora roku, że nie jest już tą osobą którą lubiłam. 
Przykro mi jedynie, że po trzech i pół roku mieszkania razem rozstajemy się w ten sposób ale widocznie inaczej nie mogło być. Wiem, że między nami kontakt się nie odbuduje i w sumie nie zależy mi na tym. Wiem, że jeśli to przeczyta powie tylko "ona jest jakaś jebnięta" Nie raz słyszałam, że tak o mnie mówi do innych więc się przyzwyczaiłam. Mimo wszystko życzę jej wszystkiego dobrego.

reszty wywodów Wam oszczędzę :)
Miłego dnia