10 kwi 2014

Bezdomna - Katarzyna Michalak / Zgaga - Nora Ephron




Tytuł: Bezdomna
Autor: Katarzyna Michalak
Wydawnictwo: Znak Litera Nova
Liczba stron: 252

Czytałam tej autorki inną książkę, a mianowicie „Sklepik z niespodzianką”,. Niezmiernie mi się spodobała więc postanowiłam sięgnąć po kolejną jej powieść. „Bezdomna” nie do końca jest tym czego się spodziewałam. Co prawda czytało się ją szybko, ale nie lubię przesadnego wulgaryzmu, a takie właśnie występuje w opowieści o Kindze - bezdomnej byłej żonie Krzysztofa i Aśce - kochance tegoż samego mężczyzny. Jednak muszę przyznać summa sumarum, że jest to poruszająca historia pełna smutku i cierpienia. Z zapartym tchem czytałam o sekrecie jaki skrywała kobieta. Gdyby nie ubarwianie książki próbami stworzenia zabawnych, wesołych wątków byłoby lepiej.
Książka zaczyna się w momencie, gdy główna bohaterka - tytułowa Bezdomna ma dosyć swojego żałosnego życia z którym ma zamiar skończyć w wigilię Bożego Narodzenia połykając garść tabletek i popijając je ukradzioną wódką. Na ratunek przychodzi jej kot wyglądający w oczach Kingi na równie żałosne i smutne stworzenie co ona. Miaucząc i liżąc ją po twarzy ocuca ją i sprawia, że znajduje ją Joanna. Czy kobiety wiedzą, że łączył ich ten sam mężczyzna?  Zaprzyjaźnią się, a może zupełnie się znienawidzą? Kto jest właścicielem kota? Co skrywa główna bohaterka? Jak potoczą się losy Kingi? Wiecie co zrobić by się dowiedzieć ;)



Tytuł: Zgaga
Autor: Nora Ephron
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 199

Nudy, nudy i jeszcze raz nudy. Aż nie chce mi się wierzyć, że ktoś postanowił zekranizować tę książkę.  Jest to opowieść o ciężarnej, dwukrotnie zamężnej kobiecie, która ma również małego synka, o którym w ogóle nie wspomina bo jest zbyt zajęta rozpamiętywaniem zdrady męża. Wydaje mi się, że autorka chciała stworzyć zabawną historię opowiadającą o rozpadzie małżeństwa, ale według mnie coś jej nie wyszło. Każdy rozdział był męczarnia. Czasami się zastanawiam dlaczego się tak katuje i nie lubię zostawiać napoczętej książki. Czekałam,  aż akcja się rozwinie bo czasem tak jest, że po nudnym wstępie książka zaczyna mnie wciągać, ale nie tym razem. Nie wciągnął mnie ani początek, ani środek, ani nawet koniec. Jedyne co mi się spodobało to przepisy wplatające się od czasu do czasu w główny wątek. Bezsensownie szukałam jakiegoś ukrytego morału. Natomiast zamiast tego dowiedziałam się, że w przeszłości bohaterka miała ropień na palcu, że obawia się kto z nią teraz będzie sypiał, że ma małe piersi i inne równie niepotrzebne rzeczy.



PODPIS 
  Photobucket Photobucket Photobucket

11 komentarzy:

  1. nie znam zadnych z tych ksiazek u mnie tez niebawem recenzja :)) moze sie spodoba ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś czytałam książkę o tytule "Groteska", co było większą męczarnią niż kontakt z paniami w dziekanacie i staniem w kilometrowej kolejce w Biedronce. Co ciekawe, ksiażka ta otrzymała jakieś nagrody, co stanowiło dla mnie uzasadnienie jej tytułu - bowiem dać takiej powieści nagrodę to była groteska! I myślę, że w przypadku tej drugiej książki tytuł jest niezwykle trafny i wymowny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozbawiłaś mnie opisem drugiej książki ;-) A po "Bezdomną" chętnie sięgnę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tych książek. Ja teraz siedzę w II Rzeczpospolite. Najpierw przeczytała "Upadłe damy..." K.Janickiego (super!), a teraz czytam "Życie prywatne elit artystycznych...". S. Kopra:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Odnoszę wrażenie, że ta "Zgaga" pisana była na siłę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawią mnie książki Katarzyny Michalak, na podstawie tego, co o nich czytałam wydają mi się być ciekawe, więc pewnie wkrótce sięgnę po jej książkę. :) Bardzo ciekawie piszesz na temat książek, zaciekawiasz, ale nie zdradzasz wszystkiego do końca, co jednak skłania do zapoznania się z daną lekturą, a nie rzucenia jej tytułu w niepamięć. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Pierwsze słyszę o obu tych tytułach, Zwykle nie lubię czytaj o przejmującym cierpieniu, bo zaczynam za bardzo tym żyć. Raczej żadna z tych pozycji nie jest dla mnie.

    OdpowiedzUsuń

Komentarze z adresami do Waszych blogów nie będą publikowane. Wiem jak do Was trafić i nie musicie wklejać linków (chyba że chcecie mnie zirytować).